„I sprawisz, że wrócę do prochu” mieszanką klasycznego kryminału z thrillerem medycznym

środa, sierpnia 21, 2019


Patrząc na okładkę i opis książki „I sprawisz, że wrócę do prochu”, spodziewałam się, że za tą historią umiejscowioną w XVII wieku, czai się autor tworzący co najmniej kilka dekad temu. Jakież było moje zdziwienie, kiedy okazało się, że w istocie Ambrose Parry to pseudonim literacki pod którym ukrywa się współczesne małżeństwo. Chris Brookmyre, znany z kryminałów i pani anestezjolog, Dr Marisa Haetzman. Zostałam mile zaskoczona.

Edynburg w roku 1847 był pełen skrajności. Stare Miasto wypełnione rozpadającymi się kamieniczkami, przepełnionymi biedotą i Nowe Tereny dla bogatych rodzin. Aspirujący na lekarza Will Raven, znajduje się właśnie w etapie przejścia do nowego, lepszego życia, kiedy udaje mu się uzyskać asystenturę u znanego położnika, doktora Simpsona. Nie zdaje sobie jednak sprawy, że już z początku wszystko się skomplikuje. Pieniądze, które pożyczył dla młodej prostytutki sprowadzają na nią okrutną śmierć, a na niego pościg bandytów. Jednak Evie nie jest pierwszą kobietą, która zginęła w niewyjaśnionych okolicznościach. Jak bohater odnajdzie się w nowym domu, sytuacji i czy morderca zostanie ukarany?

„Żadnej przyzwoitej opowieści nie powinno się rozpoczynać od trupa ladacznicy i za to należą się przeprosiny, gdyż nie jest to obraz, który życzyłoby sobie oglądać jakiekolwiek szacowne gremium.”

Historia zaczyna się powyższym cytatem i chyba już w tym momencie wiedziałam, że mimo specyficznej otoczki klasycznego kryminału, będę miała do czynienia z mocno zróżnicowanym utworem. Całość jest napisana w trzeciej osobie czasu przeszłego, czyli jedynej słusznej narracji, za co już ogromny plus. Ponadto słownictwo, mimo że jest podniosłe i specyficzne, to czyta się bez problemu i płynnie. Co do postaci, większość akcji mamy opowiedziane z punktu widzenia Pana Willa Ravena, który boryka się z wieloma problemami, podejmując asystenturę w praktyce medycznej. Jednak drugie skrzypce gra bohaterka kobieca, która jest pokojówką w domostwie i pomocą w przychodni. Sara czuje niesprawiedliwość losu, ponieważ jest zainteresowana medycyną i farmacją, jednak nawet posada pomocy aptecznej, jest zarezerwowana jedynie dla mężczyzn. Pokazana została specyfika tamtych czasów. Wysoko urodzone kobiety marzą jedynie o bogatym mężu, a biedniejsi nie mają przed sobą żadnych perspektyw. Wiele zbrodni pozostaje niewykryte, bądź przechodzi bez echa ze względu na ofiary, których dotykają. No bo kto by się przejmował kolejną kur** (wybaczcie, ale to określenie wprost z książki). Dwie główne postaci da się polubić, bo mają charakterek, ale też współczucie dla bliźnich i prawidłowe odruchy sumienia.

„Łatwo jest dać się przygnieść odpowiedzialności, zaangażować się w przypadek tak obsesyjnie, że traci się perspektywę. Dowody mogą być mylące, zdarzają się nieprawdopodobne zbiegi okoliczności, a przepracowany umysł jest skłonny do wyciągania błędnych wniosków. (…) Ludzie często snują najbardziej fantastyczne hipotezy i stają się niewytłumaczalnie ślepi na to, co oczywiste i co widzą na własne oczy tuż przed własnym nosem.”

Mam wrażenie, że mało tu kryminału i zagadki. Mamy kilka niewiadomych, ale też pewne rozwiązania nasuwają nam się w trakcie. Jednak te braki są uzupełnione dosyć rozległym wątkiem medycznym. Lekarze testujący na sobie nieznane substancje, operacje przeprowadzone bez żadnego znieczulenia i zabijanie dziecka w łonie matki, byle uzyskać szansę na jej uratowanie, to tylko niektóre z szerzej opisanych aspektów pracy lekarzy, zamieszkujących dom przy Queen Street 52.

„Ostateczny wynik każdej sekwencji wydarzeń zależy od wielu spraw: w niestabilnym systemie przypadków pojawia się wiele węzłów, przecięć, a każde z nich, każda najmniejsza rozbieżność może zmienić wszystko.”

Książka jest ciekawa i zdecydowanie warta uwagi, a przekład w wykonaniu Jędrzeja Polaka to prawdziwy majstersztyk. Jeśli lubicie etykietę, salony, konwenanse i popołudniowe herbatki, a z drugiej strony fascynują was meandry medycyny i rozwiązywanie zagadek kryminalnych, to jest to pozycja dla was. Zdecydowanie polecam z oceną 8/10 :)

Może polubisz też:

2 komentarze

  1. Zgadzam się z Tobą, ze troszkę mało tu kryminału, ale zdecydowanie książka na tym nie traci i warta jest polecania każdemu.:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie musi być przepełniona kryminałem, żeby było ciekawie. Zgadzam się z tobą w stu procentach :)

      Usuń