„Od pierwszego wejrzenia” do stabilnego związku – kolejna odsłona ‘Rock Chick’ od Kristen Ashley

niedziela, października 11, 2020

 

        „Od pierwszego wejrzenia” to trzeci tom serii ‘Rock Chick’, pióra amerykańskiej autorki Kristen Ashley. Jest to pozycja bezpieczna, jeśli zna się którąkolwiek z poprzednich powieści autorki. Osobiście zawsze mam taki dreszczyk ekscytacji, kiedy sięgam po jej książki, bo po prostu kiedy polubię autora, jestem w tym bardzo wierna.

        Kolejna odsłona historii grupy przyjaciół mieszkających w Denver, którzy wydają się magnesem na kłopoty. Roxie to dziewczyna, która związała się z nieodpowiednim facetem. Bezskutecznie próbuje wyplątać się z toksycznego związku i w tym celu udaje się po pomoc do wujka Texa. W ten sposób w jej życie zaczynają się angażować pracownicy kawiarni, biura detektywistycznego, ale też przystojny policjant, Hank Nightingale, który za wszelką cenę postanawia jej pomóc.

„Ale każda dziewczyna ma swoją granicę wytrzymałości. (..) Ale jeśli da się ciała, to trzeba to przyznać, jakoś przez to przejść i ruszyć do przodu.”

        Książka jest pisana w pierwszej osobie czasu przeszłego, z punktu widzenia głównej bohaterki, co jest kompletnym standardem dla tej serii. Roxie to uparta dziewczyna, która wiele przeszła. Chce być szczęśliwa, jednak jej były chłopak nie przyjmuje do wiadomości zakończenia związku. Jest agresywny i zawsze znajduje kobietę, która próbuje przed nim uciekać, ciągle zmieniając miejsce zamieszkania. Stale towarzyszą jej przeprowadzki, strach i wspomnienia przeżytej traumy. Kiedy bohaterka wpada na całą grupę ludzi z „Fortnum”, już wiemy, że otrzyma odpowiednie wsparcie i pomoc. Z kolei Hank Nightingale jest przystojnym, zdecydowanym facetem, jak zresztą każdy męski bohater u Kristen Ashley. Tak idealnych mężczyzn nie ma i kropka, ale można się oddać krainie fantazji choćby na moment. W każdym kolejnym tomie, jak również tutaj, poznajemy nowych, barwnych i nieco przerysowanych bohaterów. Rodzice Roxie to nietuzinkowa para, która uosabia stwierdzenia ‘kto się czubi, ten się lubi’, podczas kłótni o konieczność posiadania w domu mąki i maślanki. Dostajemy też imprezę w najprawdziwszym zamku i Daisy jako królową wieczoru w masie cekinów i natapirowanych włosach. Bohaterowie bardzo dużo dają tej historii, bo to mega pozytywni ludzie, trzymający się razem jak perfekcyjny obraz rodziny z jej wadami i zaletami.

„Wiedziałam, jak to jest czuć się zbrukanym, choć nie wskoczyło się w błoto samowolnie. Nieważne, że zostało się wepchniętym - brud przywarł.”

        Akcja toczy się chyba trochę spokojniej niż w poprzednich tomach i nie zdarza się codziennie, że ktoś bohaterce grozi nożem, jednak mimo wszystko, zagrażające jej sytuacje, są chyba nieco poważniejsze. Natomiast warstwa romantyczna, bardzo mi się podobała. Prawdziwa randka, długie rozmowy, przejażdżka bryczką. Tego typu książkom często brakuje tej emocjonalnej warstwy, poznawania się, bo bohaterowie od razu przechodzą do płomiennej miłości, niczego o sobie nie wiedząc. Tutaj spotkało mnie miłe zaskoczenie, za co plusik się należy. I ta okładka, naprawdę udana, kolorystyka i rozmieszczenie czcionek zdecydowanie cieszy oko, mimo że jest to sprawa drugorzędna. Należałoby rozpocząć od pierwszego tomu serii, aby być na bieżąco z masą bohaterów, którzy się w powieści przewijają, ale całą serię, fanom romansu z dreszczykiem, zdecydowanie polecam i oceniam na 7,5/10 ;)

Może polubisz też:

0 komentarze