„Cisza Białego Miasta” kryminałem toczącym się pod palącym, hiszpańskim słońcem

sobota, lutego 16, 2019


„Cisza Białego Miasta” autorstwa Evy García Sáenz de Urturi z jednej strony wpisuje się w kanon tradycyjnych kryminałów, a z drugiej posiada bardzo ciekawe elementy współczesne, dostarczając czytelnikowi niezapomnianej uczty doznań.

W Vitorii, mieście o bogatej architekturze i historii, dochodzi do podwójnego morderstwa. Ofiarami jest para przypadkowych dwudziestolatków. Miejsce zbrodni i otaczające je schematy, wskazują na seryjnego mordercę, który jednak siedzi w więzieniu i dopiero w najbliższym czasie, ma się udać na pierwszą od dwudziestu lat przepustkę. Unai López de Ayala, który jest świetnym profilerem, otrzymuje sprawę, na której punkcie, miał obsesję dwadzieścia lat wcześniej, a jego osobiste pobudki, tym bardziej pchają mężczyznę ku rozwiązaniu zagadki. Jakie tragedie rozegrają się podczas obchodów świąt Białej Panienki i czy uda się ująć mordercę?

„Czasami pamięć wbija pinezki w nieistotne momenty i utrwala je na zawsze, chociaż ‘na zawsze’ to bardzo dużo czasu.”

Wydarzenia poznajemy głównie z punktu widzenia Unaia, który w pierwszej osobie opowiada o tygodniach zmagań z chorym umysłem człowieka, który od dawna planował swoje działania, potrafił uśpić czujność ofiar i był właściwie nieuchwytny. Akcja główna przeplata się z historią z przeszłości, która z czasem wpasowuje się w główny nurt, pozwalając czytelnikowi na pewne domysły. Bohaterowie są bardzo ludzcy, nie pozbawieni wad, ale dzięki temu śledziłam ich poczynania i miałam nadzieję na pozytywne rozwiązanie sprawy. Mamy tu do czynienie z tym typem kryminału, który nie daje nam możliwości zbliżenia się do ofiar, nie ukazuje ani ich bólu, strachu czy cierpienia, ani też nie pozwala na zerknięcie w umysł psychopaty. Jest to typowa powieść skupiająca się na śledztwie i powolnym dochodzeniu do wniosków, nawet jeśli bohaterowie często uderzają po drodze głową w mur i broczą przez mgłę.

„Tak to już jest ze stłamszonym poczuciem własnej wartości: z łatwością unosi się dumą.”

W tym miejscu chciałam nawiązać do niesamowitych hiszpańskich widoków, zarówno kultury, architektury jak i sztuki, obecnej na kartach powieści. Autorka pochodząca z okolic Vitorii, bardzo napracowała się, aby przedstawić w sposób malowniczy, zarówno miasto jak i okolice, a nawet święta obchodzone w regionie. Pochód z lampionami na główny skwer miasta, tradycyjne stroje mówiące o przynależności do bractwa czy zabawy do rana, stały się magiczną otoczką dla kultury, którą chciałoby się bliżej poznać. Wyważona okładka dopełnia całości. Oceniam na 9/10, serdecznie polecam i oczekuję z niecierpliwością na kolejny tom :)

Może polubisz też:

0 komentarze