Czy „Idealny mężczyzna” naprawdę istnieje? - recenzja książki Kristen Ashley

sobota, lutego 23, 2019


„Idealny mężczyzna” to trzeci tom z cyklu ‘Mężczyzna marzeń’ autorstwa Kristen Ashley. Ochoczo zgodziłam się na wykonanie recenzji dla Wydawnictwa Akurat, jako że książka zawiera w sobie zupełnie nową historię, niezwiązaną z poprzednimi tomami.

Wyobraźcie sobie nieśmiałą kobietę, która ze względu na przepełnioną rozczarowaniami i przytłaczającą przeszłość, ma bardzo niską samoocenę. Jest w dodatku platonicznie zakochana w przystojnym detektywie z naprzeciwka. Co zrobi Mara kiedy funkcjonariusz Lawson postanowi naprawić nie tylko cieknący kran, a również zawirowania w jej pozornie poukładanym świecie?

Książka w większości napisana jest w pierwszej osobie czasu przeszłego, z punktu widzenia głównej bohaterki. Jedynie nieliczne fragmenty, które wskazują na odczucia i wydarzenia z udziałem Mitcha, są przedstawione w trzeciej osobie. Ten sposób narracji sprawił, że w ekspresowym tempie pochłonęłam powieść, która mieści się na ponad pięciuset stronach, więc z pozoru może się wydawać przytłaczająca, jednak w ostatecznym rozrachunku, wcale taka nie jest. Postacie są dobrze skonstruowane, a ich motywacje zrozumiałe. Tytuł wręcz idealnie wpasowuje się we wzorzec męski i chyba każda kobieta śni o tak silnym partnerze, który jest też odpowiedzialny, skory do pomocy, ale w razie czego potrafi postawić na swoim.

„(…) w prawdziwym świecie każdy robi swoje i każdy podejmuje decyzje. Niektóre są dobre, niektóre złe, niektóre są i takie, i takie, ale każdy z nas jest inny i co więcej, wszyscy się ciągle zmieniamy.”

Uczucie między dwójką bohaterów rozwija się stopniowo i bardzo mi się to podobało. Książka ma w sobie elementy romansu i słodyczy, a sceny zbliżeń są delikatne, co wydaje się być niespotykane przy obecnym trendzie w literaturze gatunku. Element niebezpieczeństwa i akcji gra drugie skrzypce, ale dodaje smaczku i odebrałam go bardzo pozytywnie. Całość naprawdę dobrze się broni, a przekomarzanie bohaterów i rodzinne relacje z najmłodszymi postaciami, wielokrotnie wywołały uśmiech na mojej twarzy. Okładka w jesiennej kolorystyce, wpasowuje się w trend romansowy z silną postacią męską. Oceniam na 8/10 i nie pozostaje mi nic innego niż gorąco zachęcić Was do lektury. Sama chyba skuszę się na poprzednie tomy, które liczę, że będą równie ciekawe.

Może polubisz też:

2 komentarze

  1. Czytałam i bardzo mi się podobała ♥ :D
    Dodaję twojego bloga.
    Pozdrawiam
    ~Pola
    www.czytamytu.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za pozytywny odbiór, w moim odczuciu książka zdecydowanie warta polecenia ^^ Pozdrawiam :*

      Usuń