Co poczytać na święta? część 2 i niezaprzeczalny zwycięzca

piątek, grudnia 22, 2017

Druga część mojej przygody z książką świąteczną, zakończona, szczęśliwie Happy Endem:) Ale nie przedłużając, przejdę do szybkiej recenzji tego co przeczytałam, a w kulminacji nakreślę Wam moim zdaniem najlepszą propozycję świąteczną.

"Garść pierników, szczypta miłości" Natalia Sońska
Opis: Hanna to nowoczesna kobieta, która poświęca wszystko budowaniu kariery. Zraniona przed laty, postanawia, że już nigdy więcej się nie zakocha. Miłość to dla niej staromodny przeżytek, a relacje z mężczyznami opiera na przelotnych romansach. Do czasu.
Wiktor to człowiek sukcesu, który szturmem wdziera się w życie Hanki. Kobieta wkrótce przekonuje się, że jest nie tylko przystojny i czarujący, ale także troskliwy i opiekuńczy. Kiedy Hanka ulega rodzinnej atmosferze przy wspólnym wypiekaniu pierników, coraz trudniej jej poprzestać na niezobowiązującej relacji.
Jakby tego było mało, popada w konflikt ze swoją przełożoną, której mąż jest jej dawnym ukochanym. Czy przeszłość stanie na drodze do szczęścia?
Bohaterowie: Hania jest kobietą niezależną, ale mam wrażenie, że poznajemy ją jedynie powierzchownie w nagłych atakach "pasji", które wcześniej się jej nie zdarzały. Natomiast jeśli chodzi o ogrom postaci męskich, to akurat w przedświątecznej apokalipsie, każdy nawet przypadkiem napotkany facet, rzuca się na naszą dziennikarkę jak pszczoła na miodek. Relacje międzyludzkie są tu mocno schematyczne, bo z jednej strony typowy pies ogrodnika, z drugiej stalker, a z trzeciej luzak. Można to podsumowac jako kobiecą "haremówkę" rodem z mangi i anime.
Fabuła: Wydarzenia idą w stronę mocno hollywoodzkich rozwiązań, ale nie chciałabym za dużo zdradzać, żeby nie popsuć efektu dla tych którzy po książkę sięgną. I ta hollywoodzkość niestety sprawiła, że mało realna wydaje się ta akcja, gdzie kobiecie wydzierającej się na szefową wszystko uchodzi płazem, a ukochany z przypadku znajduje się w odpowiednim miejscu i odpowiednim czasie za każdym (entym już) razem.
Odczucia po przeczytaniu: Czytało się wolno, ponieważ niestety akcja była gmatwana trochę na siłę i co poniektóre opisy były znacznie wydłużone. Skrócenie pewnych rzeczy pomogłoby książce zdecydowanie.
Podsumowanie: Nie jest źle, ale mogło być lepiej. Myślę, że książka dla kobiet, które lubią sytuacje idylliczne, piękne kobiety, mężczyzn, wielki świat. Do mnie nie do końca przemawia - 6/10.


"Pensjonat pod Świerkiem. Antologia"
Opis: Do ukrytego w Tatrach, zasypanego śniegiem Pensjonatu pod Świerkiem przybywają na święta kolejni goście. Każdy z nich przywozi własną historię. Na miejscu wita ich para właścicieli, którzy – niczym anioły – przyjmują pod swoje skrzydła życiowych rozbitków. Czy ich dobroć i życzliwość wystarczy, by wydobyć z człowieka to, co w nim najlepsze, i jednocześnie uchronić od tego, co złe?
Pensjonat pod Świerkiem to zbiór nastrojowych opowiadań stworzonych przez lubianych autorów specjalnie na magiczny czas świąt Bożego Narodzenia. Do czytania nie tylko przy kominku, z kubkiem aromatycznej herbaty w dłoni, w towarzystwie bliskich osób i… pierniczków.
Bohaterowie: Jako, że mamy do czynienia z antologią, każde opowiadanie wprowadza nowych bohaterów, a jedyne punkty zborne to rodzeństwo właścicieli pensjonatu czyli piękni, blondwłosi, współczujący i mądrzy, Ewa i Gabriel. Jeśli chodzi o postaci grające pierwsze skrzypce w poszczególnych opowiadaniach to niestety cienizna. Opowiadania są króciutkie co nie pozwala ani wprowadzić odpowiednio bohaterów, ani ich przedstawić, a tym bardziej polubić, czy też się z nimi utożsamiać.
Fabuła: Chyba 11 z 14 opowiadań można podsumować jednym zdaniem "Skrzywdzeni, samotni ludzie jadą do pensjonatu w górach, gdzie zaczynają rozumieć swoje błędy, naprawiają je i znajdują spokój." Przewidywalne i nudne do bólu, niestety.
Odczucia po przeczytaniu: Opowiadania są tak krótkie, że czytało się bardzo szybko i to chyba jedyny plus tej antologii.
Podsumowanie: No słabo, słabo, bardzo słabo. Miałam wrażenie, że trochę pisane na siłę, bo wydawca stoi nad głową i grozi palcem, a przed świętami trzeba to wydać i koniec. Niestety dam marne 3/10 i nie polecam.

"Wieczór taki jak ten" Gabriela Gargaś
Opis: Michalina ma 27 lat i sama wychowuje młodszego brata. Mieszkają w przepięknej, malowniczej miejscowości u podnóża Tatr. W codziennych trudach wspiera ją jej babcia Zosia, właścicielka cukierni „Cynamonowe serca”. To za jej radą, by podreperować budżet, wnuczka postanawia na okres Bożego Narodzenia wynająć pokoje dla gości.

Do pensjonatu przyjeżdżają tylko cztery osoby: ekscentryczny rozwodnik, który najchętniej wymazałby Święta z kalendarza, starsza pani, która pragnie odzyskać utracone wspomnienia oraz tajemnicza pani doktor z córką.

Gdy dzień przed Wigilią do drzwi domu Michaliny zapuka jeszcze jeden gość, życie kobiety wywróci się do góry nogami.
Bohaterowie: Wszystkie postaci bliżej ukazane w książce pokochałam z miejsca. Michalina, która straciła mamę w wieku 18 lat i musiała zająć się bratem jest tak cudowną, ciepłą i kochaną dziewczyną, że nie da się jej nie lubić. Mimo przeciwności losu, odważnie planuje i patrzy w przyszłość. Z takiej postawy możemy się bardzo wiele nauczyć, ale pozostali bohaterowie również wzbudzają sympatię. Ich życiowe przejścia, wspomnienia i retrospekcje, w prosty i ciekawy sposób nakreślają miejsce, w którym zostali pokazani i ich światopogląd.
Fabuła: Ta książka nie mówi jedynie o kilku przedświątecznych tygodniach poszczególnych bohaterów powieści, razem stłoczonych w przyjemnym pensjonacie. Pokazuje Nam przede wszystkim życie prawdziwych ludzi, nie zawsze usłane różami, ale pełne przeciwności. I co najważniejsze, decyzje, zmiany i zwykłe słowo 'przepraszam', które może pomóc w ułożeniu relacji międzyludzkich, tak ważnych w okresie świątecznym.
Odczucia po przeczytaniu: Czytało się szybko, płynnie, z dozą niesamowitego ciepła i nadziei. Uroniłam nawet kilka łez, utożsamiając się z bohaterami, ich wyborami i widząc tak jasny i niesamowity przekaz w tej lekturze.
Podsumowanie: Przepiękna książka, którą polecam wszystkim. Jestem bardzo zadowolona, że właśnie nią zakończyłam mój tegoroczny maraton świąteczny. Idealna na ten szczególny czas, ponieważ jest w niej wiele pięknych cytatów i mądrych słów - 9/10:) Jeden z wielu fragmentów, które sobie zaznaczyłam, dla zachęty wstawiam poniżej:
"Często ludzie mówią, że nie mają pieniędzy na to czy na tamto, że są biedni. Ale skoro mają co do garnka włożyć, w co się ubrać, to naprawdę są na tyle bogaci, żeby podzielić się kawałkiem bułki czy chleba z drugim, potrzebującym człowiekiem. Zawsze jesteś dość bogaty, by uśmiechnąć się do drugiego człowieka, dość bogaty, by kogoś obdarzyć dobrym, ciepłym słowem."

Może polubisz też:

0 komentarze