„Krew i popiół” proponuje nutkę romansu i fantastyki jako wejście w nową serię od Jennifer L. Armentrout

poniedziałek, stycznia 31, 2022

 


        „Krew i popiół” od Armentrout to jedna z tych premier, która niezmiernie mnie ucieszyła, bo recenzje na goodreads sprawiły, że dawno temu seria wpadła mi w oko. Chciałam czytać po angielsku, a tu proszę, jaka niespodzianka.

        Penellaphe to Panna Wybrana, która ma przejść specjalny rytuał ascendencji. Musi być skromna, nie ulegać pokusom, z nikim nie rozmawiać i skrywać twarz pod specjalnym welonem. We mgle przemykają krwiożercze potwory, ale również w zamku, w którym mieszka dziewczyna, czają się cienie. Poznanie przystojnego strażnika, który otrzymał zadanie ochraniania jej, skomplikuje jeszcze bardziej jej wewnętrzne rozterki i chęć oddania się bogom.

„Ból fizyczny prawie zawsze był gorący, ale taki, którego nie widać prawie zawsze był zimny.”

        Książka jest pisana w pierwszej osobie z punktu widzenia Poppy. Już początek pokazuje, że dziewczyna jest zdeterminowana żeby wyłamać się ze schematu Wybranej, kiedy zakrada się do gospody. Chce zagrać w karty i ukryta pod maską doświadczyć rzeczy, które są jej zabronione. Tam spotyka Hawke’a, nieopatrznie trafiając w złe drzwi i tutaj już zaczyna się tlić między bohaterami nutka fascynacji. Oprócz heroiny, która jest nieźle wytrenowaną wojowniczką z bliznami na ciele, mamy przystojnego mężczyznę, który ślubuje jej chronić. Przedstawione są dość rozlegle inne postaci jak chociażby Vikter, jeden z gwardzistów Wybranej, którego traktuje jak ojca i który jest odpowiedzialny za jej potajemny trening, czy dama do towarzystwa Tawny, która opiekuje się dziewczyną. Uczuciowe zależności między bohaterami są ważną częścią fabuły i bazą na której budujemy pierwszą część książki.

„Strach i odwaga często są jednym i tym samym. Robią z ciebie albo wojownika, albo tchórza. Jedyną różnicę stanowi osoba, która jest w środku.”

        Druga część książki to natomiast straszliwy rollercoaster wydarzeń. Wszystko bardzo mknie do przodu, otrzymujemy też wyjaśnienia tajemniczej historii w tle, na której bazuje świat przedstawiony przez autorkę. No palpitacji dostałam w pewnym momencie i pewnie większość osób, które już są po lekturze, jest nawet w stanie zgadnąć w którym momencie. Warto podkreślić, że wątek romansowy jest tu bardzo mocno rozwinięty, dostaniemy krew, flaki i strzały w serce, ale z drugiej strony sceny łóżkowe też się pojawią i to w liczbie mnogiej. Całość całkiem całkiem i chyba warto poczekać na kolejne tomy, żeby zobaczyć, w którą stronę się to wszystko rozwinie. Ja jestem zaciekawiona i nawet nieźle mi poszło czytanie tych 500-set stron. Okładka dodatkowo przyciąga i ładnie wygląda na półce. Wystawiam 7/10 i cierpliwie czekam na tłumaczenie :)



Może polubisz też:

0 komentarze