Haruki Murakami - pierwsze spotkanie z antologią opowiadań

poniedziałek, listopada 16, 2020

 

        Haruki Murakami to japoński autor, który tworzy już przeszło czterdzieści lat. Mam na półce cztery jego książki (nietknięte), bo moja przyjaciółka jest nim niezaprzeczalnie zauroczona. Kiedy nadarzyła się okazja zrecenzowania „Pierwszej osoby liczby pojedynczej”, zobaczyłam w tym szansę na dobry start tej przygody.

„Do tego, że znaleźliśmy się razem w łóżku, doszło w zasadzie siłą rozpędu. Ani ja jej specjalnie nie pragnąłem, ani ona specjalnie nie pragnęła mnie (tak sądzę).”

        Całość składa się z ośmiu dosyć krótkich opowiadań, które łączy narracja w pierwszej osobie czasu przeszłego. Jak tylko zaczęłam czytać, od razu w pewnym sensie skojarzyło mi się to z samym tytułem, mimo, że jedno z opowiadań również jest w ten sposób nazwane. Historie są przedstawione jak wspomnienia z przeszłości, krótkie epizody, które mimo, że nie są znaczące dla narratora, to często powodują powrót specyficznego dreszczyku, przelotnego uczucia, podskórnego mrowienia.

„Czas to zawsze ten sam czas. Minuta jest minutą, godzina godziną. Musimy go cenić. Musimy osiągnąć porozumienie z czasem, żeby zostały nam po nim jak najlepsze wspomnienia – to jest najważniejsze.”

        Jak to bywa w przypadku antologii, jedno opowiadanie przypadnie nam do gustu bardziej, drugie mniej, a jest to już uzależnione od indywidualnej oceny. Osobiście dla mnie najlepsze były:
„Do kamiennej poduszki” – historia przelotnie spędzonej nocy, która być może bardzo powierzchownie dotyka znaczenia miłości, ale też sentymentu dla głębszego poznania drugiego człowieka, poprzez jego twórczość.
„Karnawał” – przypadkowo poznana osoba może się okazać bratnią duszą, z którą tak łatwo się rozmawia i dzieli pasje. To opowiadanie również w ciekawy sposób rozbija brzydotę na części pierwsze.
„Wyznanie Małpy z Shinagawy” – bardziej senno-majakalne podejście do okazjonalnego spotkania w niewielkim motelu. To chyba wątki bardziej znane Murakamiemu. Niezwykłość, fantazja i prostota w jednym.

„Zakochanie się w kimś przypomina chorobę psychiczną, której nie pokrywa ubezpieczenie.”

        Mam nieodparte wrażenie, że te opowiadania mogą bardziej spodobać się męskiemu odbiorcy, gdyż wiele z nich nawiązuje do muzyki jazzowej, zespołu The Beatles, kibicowaniu drużynie baseballowej czy poznawania pierwszej dziewczyny. Ja sama też miałam z nimi sporo zabawy, ale kiedy czytam o czymś o czym nie mam pojęcia, jak symfonie Chopina czy Bacha, może się zdarzyć, że w ferworze całości, nie wyłapię jakiegoś istotnego szczegółu. Ogólnie rzecz biorąc, polecam, i czuję się zachęcona do eksplorowania Murakamiego w innych odsłonach. Oceniam 7/10 :)

Może polubisz też:

0 komentarze