„Zmysłowy anioł stróż” pod postacią przystojnego policjanta

piątek, czerwca 26, 2020



       Kristen Ashley to autorka, której ufam. Wiem, że jej historie miłosne będą się kręciły wokół seksownych, zaborczych, czułych i wręcz idealnych facetów. A jako, że ideały nie istnieją, bez względu o jakiej płci byśmy nie mówili, warto się czasem zagłębić w ten wymyślony, piękny świat.

        Jet to dziewczyna, która wiele w życiu przeszła. Po odejściu ojca zajęła się domem, a po udarze mamy zmieniła swoje życie o sto osiemdziesiąt stopni, żeby kobieta mogła powrócić do pełnej sprawności. Jednak nieodpowiedzialny ojciec wraca z długami i sprowadza więcej kłopotów na przytłoczoną tym wszystkim dziewczynę. Kiedy jednak sytuacja zaczyna wymykać się spod kontroli, przystojny policjant wkracza do akcji, oferując Jet coś więcej niż tylko ochronę.

„Zamknęłam oczy, żeby pomodlić się o interwencję sił nadprzyrodzonych. Zaczekałam chwilę, ale nic się nie wydarzyło. Pewnie Bóg był zajęty wojnami, klęską głodu albo czymś w tym stylu.”

        Książka jest pisana w pierwszej osobie czasu przeszłego z punktu widzenia Jet. Dziewczyna jest zagubiona, ma niską samoocenę i boi się odrzucenia. Kompletnie nie zdaje sobie sprawy z tego, że przyciąga męskie spojrzenia i wszyscy wokół uważają ją za atrakcyjną. Pracuje na dwie zmiany, żeby opłacić rehabilitację mamy i jej życie składa się z monotonnych epizodów, poprzetykanych kilkoma godzinami snu. Jednak ta monotonia zostaje nagle przerwana przez bandziorów, chcących odebrać dług od jej ojca. W tym miejscu wkracza Eddie, policjant, który od jakiegoś czasu miał dziewczynę na oku i za wszelką cenę chce ją ochronić. Postacie tła są wyraziste, szczególnie Tax, były wojskowy robiący świetną kawę i opiekujący się tuzinem kotów, mama Jet, która jest uosobieniem nadgorliwej swatki czy Daisy, była striptizerka, a obecna żona mafioza o nadopiekuńczych zapędach. Jednak mimo wszystko główni bohaterowie grają pierwsze skrzypce, a Eddiego szczerze podziwiałam za „anielską” cierpliwość (nagle tytuł wydał się bardziej znaczący). Na jego miejscu pewnie bym nie wytrzymała i przełożyła główną bohaterkę przez kolano.

„- Nie lubię cię! – krzyknęłam. – Ja cię kocham! Kocham cię od chwili, kiedy cię zobaczyłam! Boże!”

       Akcja nie posuwa się zbyt szybko, ale powiedzieć, że kobietom w książkach Kristen Ashley brakuje atrakcji, to jak nic nie powiedzieć. Postrzał, grożenie nożem czy porwanie, to ułamek tego, co na przestrzeni kilku dni spotkało Jet. Jednak bohaterka z siłą i determinacją pokonywała kolejne przeszkody. Wątek romantyczny jest słodki i podobały mi się lekkie zawirowania w postaci innych mężczyzn kręcących się wokół. Zdrowa nutka zazdrości nikomu jeszcze nie zaszkodziła. Jeśli chodzi o sceny erotyczne to nie ma ich zbyt wiele i są raczej delikatne u tej autorki. Lektura całkiem przyjemna, tym bardziej, że towarzyszyła mi w drodze do i z pracy, w postaci audiobooka. Polecam i wystawiam 6,5/10 :)

Może polubisz też:

0 komentarze