„Nic o mnie nie wiesz” jakże trudnym przedstawieniem alienacji w małżeństwie

środa, stycznia 29, 2020


„Nic o mnie nie wiesz” to książka duetu autorskiego ukrywającego się pod pseudonimem E.G.Scott. Ponad dwudziestoletnia przyjaźń i współpraca przy pisaniu sztuk i scenariuszy, zaowocowała powstaniem specyficznego thrillera i zarazem pierwszej wydanej na papierze produkcji.

Całość historii skupia się na małżeństwie Rebecci i Paula, które ma już dwudziestoletni staż. Mimo na pozór szczęśliwego związku, pewne niedomówienia, kłamstwa i intrygi zaczynają dzielić coraz mocniej, parę głównych bohaterów. Ze wspólnego konta znikają ogromne sumy, zdrada wychodzi na jaw i w okolicy dochodzi do zaginięcia dwóch młodych kobiet. Detektywi prowadzący śledztwo zaczynają interesować się Rebeccą i Paulem oraz ich powiązaniem z zaginięciami.

Książka jest pisana w podziale na rozdziały Rebecci i Paula, chociaż czasem dostajemy również wizję przebiegu wydarzeń z innego punktu widzenia. Fragmenty z dzieciństwa, czy początku związku bohaterów, są przeplatane z czasem obecnym, kiedy atmosfera gęstnieje, a pretensje i rozżalenie, przyćmiewają osąd. Jeśli chodzi o bohaterów to ich odbiór jest trudny. Nie sądzę żeby dało się ich na dłuższą metę polubić. Rebecca jest uzależniona od wszelkiego rodzaju tabletek: xanax, opiaty i środki przeciwbólowe łyka bez opamiętania jak cukierki, tracąc kontakt z rzeczywistością. Okłamuje męża odnośnie utraty pracy i posunie się praktycznie do wszystkiego, aby zdobyć nowy zasób leków. Natomiast Paul wcale nie jest lepszy. Usprawiedliwia swój romans, okłamuje żonę w wielu sprawach i nie potrafi zareagować, nawet widząc jej uzależnienie. Pomiędzy bohaterami brak podstawowej szczerości i rozmowy, co w konsekwencji prowadzi do poczucia alienacji i udawania, że wszystko jest w porządku. Na takiej niestabilności, łatwo jest żerować osobom z zewnątrz.

„Zabawne, jak bardzo obcy może się wydawać pocałunek męża po tak wielu zupełnie dobrze znanych pocałunkach.”

Ogólnie historia mi się podobała, mimo że zwroty akcji nastąpiły dopiero w drugiej połowie książki i na koniec. Czytało się całkiem płynnie i mimo, że miałam pewne podejrzenia, to nie do końca się one sprawdziły, za co duży plus. Jeśli lubicie skomplikowane relacje rodzinne, zagadkę kryminalną i zaskakujące zakończenia, to chyba jest to książka dla Was, ale ostrzegam, jeśli przeszkadza Wam fakt, że nie możecie kibicować żadnej z głównych postaci, może to również być sygnałem, że nie warto.
Ja oceniam pozytywnie i daję 7/10 ;)

Może polubisz też:

0 komentarze