Czy warto brać pod uwagę niebezpieczeństwo, aby ochronić swoją „Reputację”?

piątek, stycznia 31, 2020


„Reputacja” to thriller Marcina Kiszeli, który w dorobku ma jeszcze książkę z dziedziny fantasy. O tym czy zmiana gatunku podziałała pozytywnie, opowiem Wam za chwilę.

Milena jest gwiazdą, kontrowersyjną piosenkarką, która przyciąga tłumy wielbicieli. Jej asystentka od wizerunku, Alicja, otrzymuje jednak pewnego dnia niepokojący filmik. Czy nagranie na którym niezrównoważony mężczyzna grozi zakneblowanej kobiecie nożem, to kolejny performance czy jednak prawda? Alicja postanawia sama przeprowadzić śledztwo, żeby przypadkiem nie dopuścić do skandalu. Jej przeszłość niebezpiecznie wplata się w historię, którą próbuje ułożyć w całość.

„(…) był lód rozorany w białe szramy, jakby cała planeta zmieniła się w ogromną szklaną kulę, w której wiruje ciemność i nic z niej nie wywróżysz.”

Książka jest podzielona na kilka części i narratorem jest przez większość czasu Alicja. Jednak sam sposób zawiązywania akcji jest dosyć skomplikowany. Nie do końca wiemy, czy bierzemy udział w przesłuchaniu, wywiadzie czy jakimś uporządkowaniu wspomnień bohaterów. Na pewno trochę w tym bałaganu, jednak zdajemy sobie sprawę, że to „coś” już się wydarzyło i musimy tylko dotrzeć do końca i poznać odpowiedzi. Postacie nie są nam przedstawione dogłębnie, jakaś powierzchowność się z nich przebija, nawet kiedy mamy wgląd w ich relacje czy przeszłość. Raczej byłam w stosunku do nich obojętna. Śmierć, ratunek, nie miały dla mnie więc znaczenia, a byłam jedynie biernym obserwatorem zdarzeń.

„A gwiazdy nie rzucają cienia, to jedyne obiekty w całym cholernym wszechświecie, które tego nie robią.”

Całość czytało się dosyć sprawnie, a sama książka nie jest też zbyt długa jak na obecne standardy. Nie ukrywam jednak, że domyśliłam się dość szybko na czym będzie polegało zaskoczenie i na czym będzie bazowało zakończenie książki. Pozostał lekki niedosyt i niedomówienie, bo nie dostajemy wszystkich odpowiedzi. Ja jakąś sobie w głowie ułożyłam, ale niczego więcej nie zdradzę. Myślę, że autor musi jeszcze trochę popracować, jeśli thriller czy kryminał to kierunek, w którym chce iść.
No i teraz – dla kogo? Myślę, że książka dla osób, które lubią narracje bez dużej ilości dialogów, motyw katharsis i przeszłości, która może zniszczyć teraźniejszość. Polecam tak pół na pół, bo na ten moment chyba dalej mam mieszane uczucia i oceniam 6/10.

Może polubisz też:

0 komentarze