Poprowadziłam spotkanie autorskie z Adeliną Tulińską - transkrypt wywiadu

piątek, marca 22, 2019


19 marca prowadziłam spotkanie z Adeliną Tulińską. Jest to autorka serii „Dotyk Północy” i jej najnowsza książka „W objęciach wroga”, jest pozycją nad którą objęłam patronat medialny. Prywatnie Adelinę poznałam przy okazji pisania na Wattpadzie i naprawdę cieszę się, mogąc Wam powiedzieć jak miło wysupłać w internetach osobę tak ciepłą, kochaną, do pogadania i wspólnego pośmiania się. Poniżej zamieszczam przepisany wywiad, który przeprowadziłyśmy tamtego wieczora i dziękuję obecnym  za życzliwość i wspaniale spędzony czas.


Angelic: Jak i kiedy pojawiła się twoja pasja do pisania?

Adelina: To było kilka lat temu. Nie spodziewałam się, że kiedykolwiek moje hobby powędruje w takim kierunku. Miałam pewnej nocy bardzo filmowy sen, który działał na moją wyobraźnię i długo o nim myślałam, też po przebudzeniu. Stwierdziłam, że z tego mógłby być fajny film, a może nawet fajna książka. Po prostu otworzyłam komputer, edytor tekstowy i zaczęłam pisać. Na początku bardzo się denerwowałam, bo nie wiedziałam w ogóle czy to co robię ma sens, ale dzięki wsparciu mojej mamy i mojego męża, który mnie motywował do działania, jakoś tak pomyślałam sobie, że czemu nie i brnęłam w to dalej. 

Angelic: Czy żeby usiąść i pisać, potrzebujesz motywacji, zachęty, czy raczej masz samozaparcie mówiąc „dzisiaj piszemy”?

Adelina: Nie, nie, nie, to niestety tak nie działa. Muszę mieć jakiś bodziec z zewnątrz, który mnie zmotywuje i jakoś zainspiruje. 

Angelic: Jaki jest twój najlepszy setting na pisanie? Czy cisza, muzyka, czy coś Cię w tym wspomaga?

Adelina: Przede wszystkim muszę być wypoczęta, więc najczęściej piszę po prostu w weekend. Obowiązkowo muszę mieć do tego kawę albo herbatę i puszczam sobie jakąś nastrojową muzyczkę w tle, która mi umila pisanie i mnie wprowadza w odpowiedni nastrój.

Angelic: Czy kiedy już zasiadasz do pisania, potrzebujesz jakichś przerw czy raczej masz pomysł i w tym momencie musisz go napisać i siedzisz nad nim dopóki nie skończysz?

Adelina: Chyba tak. Właśnie tak jest, że jak mam już jakiś pomysł to idę jak burza, owszem robię jakieś kilkuminutowe przerwy, żeby na chwile wstać od komputera, ale jak mam passę to staram się to wykorzystać.

Angelic: Jak długo powstawały pierwsze dwie części „Dotyku Północy”, a jak długo pisałaś „W objęciach wroga”?

Adelina: Pierwszą książkę pisałam najdłużej, ale to też było związane z pracą, którą w tym czasie wykonywałam, ponieważ bardzo dużo czasu mi zajmowała i mogłam wtedy pisać tylko w weekendy. Pierwszą część pisałam około roku, druga poszła mi dużo szybciej, bo może cztery miesiące, a „W objęciach wroga” pisałam cyklicznie, publikowałam tą opowieść na Wattpadzie, więc tam miałam na bieżąco feedback i motywację, więc wydaje mi się, że to poszło dość szybko.

Angelic: Czy masz zarys całej historii kiedy zaczynasz ją pisać czy raczej sam początek, a potem na bieżąco dochodzą jakieś pomysły?

Adelina: Raczej mam tak, że mam w głowie sam koniec i do tego dochodzę. Oczywiście po drodze się jeszcze dużo zmienia, często wracam do poprzednich rozdziałów, coś dodaję albo usuwam.

Angelic: Czy zdarza Ci się coś takiego, że masz w głowie jakiś pomysł, ale potem stwierdzasz, że nie, ten bohater tak by nie postąpił, muszę to zmienić?

Adelina: Nie często, ale się zdarza.

Angelic: Czy masz jakieś utwory czy opowiadania, które nie ujrzały światła dziennego nawet na żadnym portalu i są tylko dla ciebie?

Adelina: Są takie utwory, które jeszcze nie ujrzały światła dziennego, których nigdzie nie publikowałam, ale gdzieś mam z tyłu głowy, że pewnie jeszcze będę je gdzieś pokazywać. 

Angelic: Czy zdarzały Ci się negatywne komentarze, a jeśli tak, to jak na Ciebie wpływają?

Adelina: Tak, zdarzały się jakieś negatywne opinie w internecie. Niestety jestem osobą, która to bardzo bierze do siebie, więc miałam przez chwilę doła, bo wiadomo, że nikt nie lubi być krytykowany, ale starałam się zawsze z tego wyciągnąć jakieś pozytywy. Trzeba mieć tą świadomość, że nie wszyscy lubimy taka samą literaturę, nie wszyscy lubimy taką samą muzykę, komuś się to może nie podobać, no ale trzeba z tym żyć.

Angelic: Czy sam proces wydawania książki jest trudny i co twoim zdaniem jest najtrudniejsze?

Adelina: Na pewno nie jest to prosta sprawa. Jest dość żmudny szczerze mówiąc, ponieważ od momentu kiedy się skończy pisać, jest jeszcze dużo roboty z poprawkami, sprawdzaniem, z korektą i jest dużo stresu ze złożeniem wszystkiego w całość.

Angelic: Czy tytuł powstaje na samym początku czy raczej na sam koniec?

Adelina: To jest też różnie, ponieważ… Nie w sumie chyba na sam koniec wszystkie tytuły powstały, bo roboczo były zupełnie inne. 

Angelic: Jakie to jest uczucie, kiedy trzymasz w ręku pierwszy egzemplarz wydrukowanej książki?

Adelina: To jest bardzo duża radość i satysfakcja. 

Angelic: Czy ciężko jest się przebić i jak to jest od strony reklamy? Czy media społecznościowe są łaskawe dla początkujących autorów? 

Adelina: Wydaje mi się, że w ogóle rynek wydawniczy w Polsce jest bardzo ciężki dla osób debiutujących, ponieważ jest dużo autorów, którzy odnieśli sukces za granicą i wydawnictwa chętnie wydają ich książki jako takie pewniaki. Natomiast przebić się jest ciężko. Słyszałam, że wydawnictwa potrafią mieć do kilkudziesięciu propozycji dziennie, chociaż nie wiem czy to prawdziwe dane. Ja szukając wydawnictwa dla pierwszej części, nie było mowy żeby ktoś był mi uprzejmy odpisać czy odpowiedzieć co się z tą książką dzieje. W ogóle nie dostałam żadnej odpowiedzi, więc zdecydowałam się po prostu wziąć sprawy w swoje ręce i wydałam to w wydawnictwie w systemie Vanity Press.

Angelic: Jakiej inspiracji z „Romea i Julii” możemy się spodziewać w twojej nowej książce?

Adelina: Są dwa zwaśnione rody i my właściwie nie znamy konkretnej przyczyny ich konfliktu. Te dwa rody zamieszkują osobne strony jeziora, a akcja dzieje się na mazurach. Dwoje dzieci nagle się zaprzyjaźnia, jakby podświadomie nie zgadzając się na ten spór. Nie będę więcej zdradzać z treści, bo to nie ma co, ale wspólnym z Romeem i Julią jest motyw uczucia między dwojgiem ludzi z wrogich klanów.

Angelic: Jako czytelniczka, jaki typ powieści lubisz i z czego czerpiesz najwięcej inspiracji?

Adelina: Szczerze mówiąc to bardzo zależy od nastroju, bo czytam bardzo różne książki. Chyba największą radochę sprawiają mi przygotówki z elementami romansu czy elementami fantasy. Coraz więcej jest takich książek na rynku, zauważyłam też że bardzo lubię sięgać po książki w których jest charyzmatyczna, mocna, walcząca postać kobieca. 

Angelic: Czego możemy się w najbliższym czasie spodziewać, jakie masz plany?

Adelina: Mogę powiedzieć, że będzie wydana inna moja książka, z innego gatunku, gdzieś w okolicach lipca. Będzie to taki romans z elementami pikanterii.

Może polubisz też:

0 komentarze