Polecanka filmowo-serialowa za rok 2019

piątek, stycznia 03, 2020


Rok 2019 się zakończył i być może nawet jeśli nie był dla mnie filmowo aż tak intensywny, w dalszym ciągu udało mi się wysupłać kilka propozycji wartych polecenia. Oto one:

"Spider-man: Daleko od domu"

Miniony rok nie obfitował nadmiernie w filmy o superbohaterach i mimo, że zakończyliśmy wątek Avengersów i Sophie Turner mogła nam się zaprezentować jako "Mroczna Phoenix", to w dalszym ciągu uważam, że nie był to szczyt marzeń i w ogólnej ocenie było niestety słabiutko. Z powyższych względów postanowiłam zatrzymać się na "Spider-man: Daleko od domu". Człowiek pająk dołączył stosunkowo niedawno do rodziny Marvela, z powodu praw do postaci, które wcześniej posiadało SONY. Wytwórnia wykorzystuje moment, w którym warto wyeksploatować tego superbohatera do granic możliwości, ale może to i dobrze. 


Peter Parker w tej odsłonie, wyrusza na wycieczkę do Europy ze swoimi klasowymi przyjaciółmi. Czas odpoczynku nie trwa jednak długo, ponieważ dziwne potwory powiązane z żywiołami, pustoszą kontynent i superbohater z sąsiedztwa postanawia przyjrzeć się sprawie na prośbę Nicka Fury. Spider-man ma w sobie specyficzny humor i jego przygody są zazwyczaj lżejsze, mniej złowrogie, a ponadto obserwujemy trochę miłosnego dramatu. Po prostu lekkie i przyjemne potencjalne przejście do kolejnego filmu.

"Maria, królowa Szkotów"

Jako propozycję filmu biograficznego, wybrałam "Marię, królową Szkotów" i tylko przypadkiem film ten jest również opcją kostiumową. 
Historia skupia się głównie wokół Marii Stuart, która w młodym wieku została królową Francji, jednak po śmierci męża, postanowiła powrócić do Szkocji i walczyć o tron w rodzimej ojczyźnie. W tamtym czasie jednak królową zarówno Anglii, jak i Szkocji była Elżbieta I, również bardzo charyzmatyczna i silna przywódczyni. 


Film ogląda się przednio ze względu na kreacje aktorskie. Zarówno Saoirse Ronan jak i Margot Robbie, poradziły sobie z zagraniem silnych, zdeterminowanych kobiet, uwikłanych w układy i knowania męskiego świata. Jest to uczta dla oka i tak ją przede wszystkim traktowałam, zagłębiając się potem w bardziej historycznych zapisach, dotyczących życia obu kobiet. Myślę, że filmy, które zachęcają do rozszerzenia wiedzy i znajomości historii, są zawsze opcją wartą polecenia.

"Gwiezdne Wojny: Skywalker Odrodzenie"

Kto mnie zna, ten wie, że jestem fanką Gwiezdnych Wojen, a Kylo Ren w kreacji Adama Drivera to dla mnie zwycięzca najnowszej trylogii. Dlatego w kategorii fantasy/sci-fi, z czystym sumieniem mogę Wam polecić seans najnowszej odsłony sagi. Nie mogę powiedzieć, że Gwiezdne Wojny stworzone przez Disneya są świetne i nie mają żadnych wad. Tak naprawdę z powodu zmiany reżyserów, braku nadzoru i wcześniejszego pomysłu na całość, mamy sporo luk logicznych i "Ostatni Jedi" właściwie powinien być wywalony do kosza. Mimo wszystko J.J. Abrams, który powrócił do projektu, jakoś dał radę w miarę logicznie podomykać wątki i kilkoma przemyślanymi zagraniami, obłaskawić fanów.
"Skywalker Odrodzenie" zaczyna się od nakreślenia widzowi powrotu Imperatora Palpatine, który kolejny raz grozi zniszczeniem Galaktyki. Kylo Ren jako Najwyższy Dowódca chce go odnaleźć i zabić, ponieważ widzi w nim zagrożenie dla swojej władzy. Tymczasem Rey trenuje w nowej bazie Ruchu Oporu, nie wiedząc, że ostateczna misja na którą będzie musiała się udać, da odpowiedzi o jej przeszłości, których tak desperacko szukała.


W tej części widzimy moc wiary i przyjaźni, kilka brawurowych akcji, ciekawe scenerie i nawiązania do całej trylogii. Uważam, że bardzo ładnie i taktownie zostały ukazane sceny z Carrie Fisher, ukochaną księżniczką Leią, która zmarła niespodziewanie, w wieku zaledwie 60 lat. Podeszłam bez zbędnych analiz, narzekania na błędy i dostałam kawałek niezłego kina, nawet jeśli nie do końca zgadzam się z zakończeniem, ale to temat na zupełnie inny post.

"Wszyscy wiedzą"

Rok 2019 był dla mnie ubogi w dobre horrory czy thrillery, natomiast jeśli chodzi o dramaty, nie byłam w stanie zdecydować się na jeden, dlatego przygotowałam dla Was dwie propozycje. Pierwszą z nich jest "Wszyscy wiedzą" w reżyserii Asghar Farhadi, uznanego reżysera pochodzącego z Iranu. 
Laura wraz z dwójką dzieci, powraca do małego Hiszpańskiego miasteczka na wesele siostry. Spotyka tam swoją młodzieńczą miłość, Paco. Niestety sielanka nie trwa długo, ponieważ nastoletnia córka Laury znika. Poszukiwania sprawią, że na jaw wyjdą skrywane od dawna tajemnice i zatargi.


Ten film miał świetną oprawę, zarówno muzyczną, jak i graficzną. Penelope Cruz i Javier Bardem dali popisowe role, a napięcie pomiędzy bohaterami, można było kroić nożem. Mrok, tajemnice, podejrzenia. Niesamowicie zrealizowany projekt, który serdecznie Wam polecam.

"Przedszkolanka"

"Przedszkolanka" to kolejny dramat o którym muszę wspomnieć, bo wywarł na mnie niesamowite wrażenie. Pierwowzór filmu pochodzi z 2014 roku i został zrealizowany w Izraelu. Nie miałam okazji go obejrzeć, przejdę więc od razu do amerykańskiej adaptacji.
Lisa jest przedszkolanką, która zawsze marzyła o byciu osobą twórczą. Uczęszcza na kurs pisania poezji, przemieszczając się pomiędzy życiem rodzinnym, a pracą. Niespodziewanie jeden z chłopców w jej grupie podopiecznych, wykazuje niesamowite zdolności do tworzenia wierszy. Kobieta za wszelką cenę próbuje ochronić jego zdolności i geniusz.


Maggie Gyllenhaal w tytułowej roli, była po prostu wspaniała i żadna z pobocznych postaci nie była w stanie uszczknąć choć odrobiny z talentu aktorki. Jej postać była bardzo złożona i niepokojąca, jednak przedstawiona brawurowo, a więź z małym chłopcem zdecydowanie na plus. Film pokazuje w co mogą przerodzić się nasze frustracje i niespełnione marzenia. Wydaje mi się, że tytuł przeszedł bez echa, a zasługuje na uwagę.

"Raport"

Pod koniec roku nadrabiałam filmowe zaległości i obejrzałam kilka tytułów z Adamem Driverem (tak, tak, wiem, wiem), ale muszę przyznać, że "Raport" wywarł na mnie ogromne wrażenie. Jest to thriller polityczny, ale zauważyłam, że bardzo ciągnie mnie do tego typu tytułów, przede wszystkim dlatego, że USA działa na arenie politycznej zupełnie inaczej niż Polska i te różnice wydają mi się zawsze bardzo interesujące.
Daniel Jones zostaje oddelegowany do przygotowania raportu dla Senatu. Tematyka obejmuje działania CIA podczas przesłuchiwania świadków powiązanych z terroryzmem, po wydarzeniach z 11 września 2001. Mężczyzna wraz z niewielkim zespołem, pracuje pięć lat, przekopując się przez tonę dokumentów, w większości utajnionych. Władze za wszelką cenę nie chcą dopuścić do opublikowania odkrytych faktów.


Determinacja głównego bohatera jest niesamowita, podobnie jak odzew ze strony CIA czy Białego Domu. Potencjalnie kompromitujące fakty powinny być przecież zamiecione pod dywan i podanie do wiadomości publicznej, że być może torturowano niewinnych ludzi, nie ma znaczenia dla dobra ogółu. No cóż, ten film pokazuje, że są ludzie którzy będą dążyli do prawdy, ponieważ walcząc z ludobósjtwem i terroryzmem, należy wygrywać prawością, a nie okrucieństwem. Mocne kino, polecam.

"Doktor sen"

Z horrorami mam zawsze problem. Zasadniczo wszystko już było, przemielone i wyplute na tysiąc sposobów. Zombie, wampiry, duchy, demony, mutanci, nie rusza mnie nic z wymienionych, ponieważ co ciekawe, filmweb pokazuje, że najczęściej oglądam właśnie ten gatunek filmowy. Zniechęcam się jednak coraz bardziej, bo chyba era nowinek przeminęła i nie, nikt mi nie wmówi, że "Midsommar" był hitem, wybaczcie. Jednak co do "Doktor sen", film może mnie nie wystraszył, jednak odnosi się do prozy Kinga i ciekawie nawiązuje do "Lśnienia". 
Dan, chłopiec którego poznaliśmy przy okazji śledzenia akcji w hotelu Overlook, jest dorosłym mężczyzną i po latach tułaczki, osiedla się w niewielkim miasteczku, pracując w domu opieki osób starszych. Pozbywa się nałogu i wydaje się, że może tu wieść spokojne życie. Nawiązuje jednak kontakt z dziewczynką o niezwykłej sile i zdolnościach. Kult obdarzonych mrokiem osobników, rozpoczyna polowanie na nastolatkę, chcąc wchłonąć jej energię, przedłużając tym samym własne życie.


Ewan McGregor i Rebecca Ferguson bardzo dobrze zagrali tu swoje postacie. Wątki nadprzyrodzone ogląda się świetnie i cały film ma spójną konstrukcję, odpowiednie tkanie suspensu i akcji. Smaczki dla fanów oryginału również się znajdą, ale co ciekawe, myślę, że nawet widzowie, którzy nie oglądali "Lśnienia", będą się dobrze bawić. Całość może nie straszy, ale ma w sobie klimat i dreszczyk tajemnicy, co mocno doceniam.

"Na noże"

Istnieją różne typy komedii, a ja do tego gatunku podchodzę jak pies do jeża. No bo w komedii romantycznej zawsze będzie happy end, a innych kategorii szukać jak na lekarstwo. Jednak ostatni kwartał 2019 roku wydał bardzo ciekawą komedię kryminalną z udziałem Daniela Craiga i plejady gwiazd, bo co kolejne nazwisko, można z aprobatą kiwać głową.
Historia oscyluje wokół tajemniczej śmierci znanego autora powieści kryminalnych, Harlana Trombleya. Detektyw Blanc przyjmuje zlecenie odszukania prawdy, mimo iż z pozoru całe zdarzenie wygląda na samobójstwo. Potencjalnych podejrzanych jest co nie miara, jako, że śmierć nastąpiła w nocy po urodzinach seniora rodu. I jak się okazuje z biegiem wydarzeń, zagadka jest co najmniej zawiła i więcej niż jedna osoba, mogła upatrywać zysku w śmierci staruszka.


Chris Evans, Jamie Lee Curtis czy Toni Collette to tylko przykłady nazwisk, które znalazły się w czołówce obsady tej komedii kryminalnej obok Daniela Craiga. Wszystkie role zagrane brawurowo, kłamstwa, rodzinne waśnie, oryginalny humor, zagadka i specyficzna atmosfera przebijająca z ekranu. Podobieństwo do klasycznych kryminałów z Ahathą Christie na czele jak najbardziej zauważalne. Nie przegapcie, bo warto.

"Mandalorianin"

Po raz kolejny wracamy do uniwersum Gwiezdnych Wojen, tym razem za sprawą serialu "Mandalorianin". Seriali nie dzieliłam na kategorię, ponieważ oglądałam bardzo dużo dobrych w tym roku, ale postanowiłam ograniczyć się do dwóch, które Wam tu przedstawię. 
Fabuła skupia się na najemniku, który jest Mandalorianinem i łowcą nagród. Przemierza galaktykę na swoim statku, szukając najgorszych szumowin i zgarniając łupy za przyprowadzenie ich przed oblicze sprawiedliwości. Mimo upadku imperium, jego zwolennicy ukrywają się, czekając na szansę. I w tym miejscu wkracza nasz bohater, przyjmując zadanie spoza oficjalnych danych gildii, aby odzyskać bardzo unikatowego osobnika.


Serial ma klimat Gwiezdnych Wojen, wyruszanie na odległe planety, zawiązywanie sojuszy, pomoc tubylcom, akcja i reakcja. Bardzo ciekawy jest wątek Mandalorian, którzy żyjąc w cieniu, posługują się kodeksem honorowym, wpojonym również od dziecka naszemu głównemu bohaterowi. No i kto mógłby się oprzeć małemu Yodzie.

"Wiedźmin"

Sentyment nie pozwolił mi na pominięcie "Wiedźmina" w poniższym zestawieniu. Serial napotkał przed premierą na wiele krytycznych głosów skierowanych ku wyborze obsady, jednak myślę, że fani książek, jak i gier, czekali na produkcję Netflixa, niespecjalnie zrażeni krytycyzmem.
Wiedźmin opowiada historię Geralta z Rivii, który w wyniku modyfikacji ciała i mutacji, starzeje się wolniej i może korzystać z wielu mocy, pomocnych w walce z potworami. Mężczyzna próbuje walczyć z przeznaczeniem, które nieopatrznie uruchamia, powołując się na Prawo Niespodzianki.


Myślę, że Netflix poradził sobie bardzo dobrze z produkcją pierwszego sezonu Wiedźmina. Adaptacja przemawia za książką, co daje nam historię złożoną, która gdzieś prowadzi, nie będąc losowym zlepkiem wizji jakiegoś scenarzysty. Występują przeskoki czasowe, ale myślę, że nie powinny one stanowić dużego problemu zarówno dla fanów jak i osób, które nie miały żadnej styczności z tematem. Główne postacie grają naprawdę dobrze i klimat świata jest moim zdaniem jak najbardziej zachowany. Patriotycznie spoglądając na ten serial, stwierdzam, że po prostu musicie go zobaczyć.

A co Was najbardziej przekonało spośród produkcji powstałych w 2019 roku? 

Może polubisz też:

0 komentarze