Polska opiekunka w Niemczech - historia burzliwa i jakże prawdziwa

piątek, grudnia 06, 2019


„(Bez)silna opiekunka” to tytuł główny książki Pani Barbary Bereżańskiej. Jednak wydaje mi się, że warto wspomnieć o jego drugim członie, a mianowicie „polsko-niemiecka (bez)nadzieja”.

Pani Barbara to osoba, która na blogu opowiadała o własnych przeżyciach z wyjazdami do Niemiec. Zaowocowało to pięcioletnim doświadczeniem i mam wrażenie, że masą nerwów i nieprzyjemnych sytuacji, ale o tym za chwilę.

Książka jest pisana w czasie przeszłym, oczywiście w pierwszej osobie. Generalnie narracja była w moim odczuciu bardzo wciągająca. Autorka ma lekkie pióro i czytając nawet o rzeczach prozaicznych, dobór zdań i przekaz, najzwyczajniej w świecie przykuwa uwagę. Całość ma kilka wartości dodanych, mimo, że opowiadania w ogólnym rozrachunku pokazują raczej negatywny trend w funkcjonowaniu pracy opiekunki. Taka osoba wyjeżdża za granicę, żeby zamieszkać w obcym domu, środowisku i nigdy właściwie nie wie czego może się spodziewać, bazując jedynie na ogłoszeniu, ocenie pracodawcy i wątpliwe trafnej opinii osoby, którą ma zastąpić. Dowiedziałam się kilku ciekawych rzeczy, o których nie miałam pojęcia. Opiekunka nie może podawać leków, bo muszą to robić służby medyczne, które odwiedzają seniorów, umowy proponowane przez firmy są często bardzo niekorzystne, a opłaty uiszczane do ZUSu, symboliczne. Jest to jednak czubek góry lodowej, ponieważ po przyjeździe często osoby wykonujące ten zawód są zdane na łaskę rodziny seniora bądź na jego obelgi i wrzaski. Wygląda na to, że tytułowa ‘beznadzieja’ może poważnie dać w kość. Dla zmiany klimatu chciałam wspomnieć o jednej ciekawej rzeczy, którą książka posiada. Bardzo podobało mi się, kiedy w przerwie od zwyczajnej narracji pojawiały się „baśniowe” wstawki bądź wiersze, które dawały przyjemną odskocznię, w dalszym ciągu ukazując problem, ale przy drobnej zmianie perspektywy. 

„Tymczasem ja myślę, że to normalne. Ludzkie. Człowiek ugina się pod balastem jakim jest starość i choroba. Ma lepsze i gorsze dni. Należy docenić te lepsze. Nikt natomiast nie ma prawa osądzać nas za te gorsze.”

Podziwiam Panią Barbarę, naprawdę, bo potrafiła zawalczyć o swoje, odzywała się i z uporem domagała praw, które w większości powinny stanowić oczywistość dla wolnego człowieka. Trochę tej siły chciałabym uszczknąć dla siebie, bo często zapewne jak wielu innych ludzi, nie potrafię stawić czoła niesprawiedliwości, a są osoby, które potrafią na tym żerować. Książkę polecam i myślę, że temat jest ciekawy, przedstawiony nietuzinkowo i dający do myślenia - 8/10 :)

Może polubisz też:

0 komentarze