„Dziewczynka, która wypiła księżyc” jako wizja współczesnej baśni
sobota, lipca 28, 2018
Protektorat jest miastem pogrążonym w strachu i smutku. Co roku mieszkańcy składają najmniejsze niemowlę w ofierze Wiedźmie z moczarów, aby ustrzec się przed jej gniewem. Jednak pewnego razu zrozpaczona matka, próbuje walczyć o swoje dziecko, sprzeciwiając się Starszyźnie. Karą jest wtrącenie do wieży, a dziewczynka mimo wszystko, zostaje porzucona w lesie. I tu historia nieoczekiwanie zmienia ton. Wiedźma okazuje się poczciwą kobietą, która ratuje porzucone maluchy. Wędruje z nimi do dalekich Miast, szukając im nowych rodzin i karmiąc je po drodze światłem gwiazd. Kiedy jednak nieopatrznie, mała dziewczynka o czarnych oczach, zostaje przez nią nakarmiona światłem księżyca i umagiczniona, Xan postanawia się nią zaopiekować. Żyją od tamtego czasu na moczarach wraz z przesłodkim smokiem i potworem bagiennym.
Historia opowiedziana w książce, ma wiele wątków i skupia się przede wszystkim na pojęciu nadziei i smutku. Można jednak dopatrzeć się wielu ukrytych przesłań, związanych z godzeniem się ze śmiercią, przyjmowaniem konsekwencji swoich czynów i wagą wspomnień. Większość narracji odbywa się w trzeciej osobie liczby pojedynczej czasu przeszłego, ale znajdziemy również rozdziały, w których nienazwana matka, snuje opowieść dziecku i wtedy mamy do czynienia z pierwszoosobowym monologiem. Te konkretne fragmenty, rzucają cień na wizję świata przedstawionego w tej książce, ukazują podświadomy lęk bohaterów i smutek widoczny w opowieści. Postaci, ich zachowania i charaktery, są spójne i przemyślane, do tego stopnia, że pod koniec błagałam w myślach, żeby nie spotkało ich nic złego.
"Bolało ją gardło. Bolała ją pierś. Miłość bolała. Więc dlaczego była szczęśliwa?"
Język jest naprawdę bogaty i zwyczajnie piękny, więc kolejne rozdziały, połyka się z prawdziwą przyjemnością. Magia wyzierająca z każdej strony ma swoje odbicie w przepięknej okładce, która od razu przyciągnęła mój wzrok. Zakończenie jest moim zdaniem słodko-gorzkie i niejednoznaczne, a najlepsze skojarzenie, jakie mi się tu nasuwa, to finał Władcy Pierścieni, więc poprzeczka ustawiona została wysoko. Serdecznie polecam tą książkę, ponieważ dla jej uroku i ciepła, zdecydowanie warto. Ocena 9/10, bardzo rzadko u mnie spotykana i dodanie do nielicznych ulubionych, powinny mówić same za siebie :)
0 komentarze