„Ścigany” Katarzyny Michalak czyli odpowiedź na współczesny obyczaj z sensacją w tle

poniedziałek, października 01, 2018

„Ścigany” Katarzyny Michalak, to chyba pierwsza książka tej autorki, w której stronę mój wzrok spoczął z natychmiastowym zainteresowaniem.

Fabuła skupia się wokół Huberta, który otrzymał zadanie w ramach pracy w specjalnej jednostce uderzeniowej, na usługach Rzeczpospolitej. Mężczyzna nie wiedział jednak, że zostanie zdradzony i wrobiony w morderstwo ogromnego kalibru. Z beznadziejnej sytuacji, krwawiącego z ran postrzałowych, ratuje go Danka, była lekarka, która sama mogłaby się pochwalić, niemałym bagażem negatywnych doświadczeń życiowych.

Powiem szczerze, że czułam się zaintrygowana całym spiskiem i prowadzeniem akcji, która miała rozwiązać zagadkę i zbliżyć do siebie bohaterów. W miarę czytania okazały się jednak dwie rzeczy. Po pierwsze postać negatywna, która szantażowała Dankę, oczekując jej ciała w zamian za milczenie, była tak ohydnym typem, że za każdym razem kiedy owy Pan się pojawiał, miałam ochotę własnoręcznie skręcić mu kark. Po drugie, nie sądziłam, że wątek obyczajowy i historie z przeszłości bohaterów, zostaną tak mocno zaakcentowane i podkreślą ich  obecny charakter. Tu zdecydowanie duży plus.

„Dzisiaj… coś nie działa? Na śmietnik. Żona zbrzydła po porodzie? Rozwód. Mąż się nie sprawdza jako głowa rodziny? Będzie następny. Ludzie stali się leniwi i wygodni. Zamiast poświęcić odrobinę wysiłku na odbudowanie zamku z piasku, pozwalają, by porwała go fala, i czekają, aż ktoś zbuduje go za nich.”

Narracja w trzeciej osobie, była prowadzona lekko, a przekomarzanie się bohaterów i cięty język pani doktor, zdecydowanie sprawiały, że czytało się szybko i sprawnie. Największy jednak minus to wręcz wytrzymałość na poziomie Terminatora, z którą nasz bohater znosił kolejne przeciwności, mimo czterech ran postrzałowych, ale cóż, w końcu mamy do czynienia z fikcją. Wątki sensacyjne stanowiły raczej tło i nie były aż tak porywające, jednak niezłomnie podziwiałam poświęcenie kobiety, która właściwie oddała wszystko, żeby uratować zbiega, w którego uwierzyła. I w ten sposób, akcja nadrabiała inne niedociągnięcia. Żeby zorientować się, czy bohaterowie wyszli z tego cało, musicie sami sięgnąć po książkę, ale muszę przyznać, że nie zawahałam się wystawić 7/10 i polecam :)

Może polubisz też:

0 komentarze